5.06.2013

Pompierzy, fajermani, strażacy

Po powstaniu styczniowym wielu jego uczestników wzięło aktywny udział w życiu społecznym miasta. Postacią szczególnie godną przypomnienia jest Wilhelm Fenz w latach 1904 - 1919 Naczelnik krakowskiej Ochotniczej Straży Ogniowej.
Pochodził ze spolonizowanej rodziny niemieckiej. Jako młody człowiek, wraz z innymi ochotnikami przedarł się przez granicę i w Ojcowie przyłączył do stacjonującego tam oddziału. Po upadku powstania styczniowego wrócił do Krakowa, został kupcem. Działał w Bractwie Kurkowym, a w latach 1878 i 1922 koronowany był na kurkowego króla. Wilhelma Fenza otaczał powszechny szacunek i podziw: "szczególnie mu do twarzy we wspaniałym uniformie naczelnika krakowskiej Ochotniczej Straży Pożarnej. Pozłocisty kask, paradny mundur ze złotym kołnierzem i szpada z perłową rękojeścią u boku. 4 maja, w dniu świętego Floriana, który, jak wiadomo, z wielkiego cebra leje wodę na płonący dom, pan naczelnik kroczy przez miasto na czele wygalowanych pompierów, starszych pompierów oraz telegrafistów starszych i młodszych. Jadą wozy z drabinami, sikawkami, beczkowozy, zaprzężone w ogniste rumaki, które z trudem woźnice trzymają w cuglach, aby nie porwały się do wyciągniętego cwału i nie stratowały kroczących na piechotę "fajermanów", których kredą wypolerowane kaski błyszcza w słońcu niby szyszki rzymskiego legionu. A owi pompierzy w odróżnieniu od etatowych strażaków zawodowej miejskiej straży pożarnej to nie byle jakie towarzystwo. Synowie najprzedniejszych rodzin maja sobie za zaszczyt służyć jako ochotnicy. Nawet latorośl z rodu Potockich ćwiczy wspinanie się po drabinie, skakanie na płachtę lub zjeżdżanie po słupie (hr. Andrzej Potocki - E.W.) (...)" - pisał o nim Stanisław Broniewski.


Bibliografia:
  1. Broniewski St., Igraszki z czasem, Kraków 1973, ss. 50-52



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz